Kiedy zakładałam tego bloga, od razu zaznaczyłam, że chciałabym, aby była to przestrzeń mieszcząca to, co wypełnia moje życie, mój czas wolny i zawodowy. Nie piszę raczej o swojej rodzinie, bo chcę, aby ta część została dla mnie, jednak nauczaniem i różnorodnym hobby dzielę się chętnie i bardzo lubię, gdy ktoś mi odpowie, skomentuje, poleci, udostępni.
Dlatego po kilku ostatnich wpisach z cyklu Zabierz POLSKI ze sobą (swoją drogą cieszę się, że na materiały reagują nie tylko nauczyciele, ale tez spora grupa rodziców) na FB i IG wrzuciłam nieco Sojowego słoika. Sojowy słoik jest ze mną mniej więcej od czasów pandemii. Wtedy to właśnie uruchomiłam maluteńką produkcję świeczek.
Podrzucam kilka zdjęć tamtych wyrobów:
Muszę przyznać, że cały czas się uczę. Wiem już, w jakiej temperaturze dodawać zapachy, co zapycha świeczkę i dlaczego przycinać knoty. Kiedyś świeczki robiłam w kuchni, ileż było potem sprzątania, wosk przyschnięty do blatów i kuchni, suszone kwiaty rozsypane tu i ówdzie. Kiedy w te wakacje postanowiłam wrócić do świec, wiedziałam już, że powinnam podejść do tego metodycznie ;)
Założyłam mały warsztat, któremu nadałam nazwę TWÓRCZO W DOMU. Teraz bez noszenia potrzebnych artykułów, bez gruntownego sprzątania po każdej pracy przy świecach, mogę skupić się na samym wykonaniu i ozdabianiu. Cała otoczka bowiem pełni równie ważną rolę. Mam więc siano, trawy, suszone zioła, kwiaty, sznurki i wstążki zawieszone nad stolikiem niczym na zdjęciu z Pinteresta. Jeśli chcielibyście wiedzieć, skąd pozyskuję część potrzebnych rzeczy, to spieszę z odpowiedzią. Latem i wczesną jesienią zbieram kwiaty i je suszę, wyglądam ciekawych traw, liści, wyszukuję źdźbła (no musiałam użyć tego słowa - tak trochę w nawiązaniu do wpisu Jesieniara TU), które swoim kształtem, zapachem mogą zostać ze mną do późnej zimy.
Wykonuję świece z wosku sojowego, on wygląda jak mydło ścierane na dużych oczkach. Staram się, żeby moje wyroby były jak najbardziej naturalne, kupuję naturalne olejki eteryczne lub sama takie robię, np. z lawendy.
Świece i dodatki, które za każdym razem są inne, wkładam do tekturowych pudełek, ozdabiam sznurkami, wstążkami. Takiego pudełka można potem użyć jeszcze raz, pojemniczków na świece zresztą też.
Do każdego pudełka wkładam list, w którym opisuję, dlaczego akurat wybrałam soję, opisuję, jakie ma moce ;) Ten materiał ma niższą temperaturę spalania, działa odprężająco, nie boli od niego głowa itp. Szczegóły zawieram w liście.
Dzielę się z Wami kawałkiem mojego świata - bardzo aromatycznego. Jesli chcielibyście mieć moją świecę w domu, napiszcie do mnie. Nie mam sklepu, nie sprzedaję w ilościach hurtowych. Chętnie wykonam projekt na zamówienie albo zrobię odpowiednią liczbę zestawów dla Was.
I jeszcze jedno, co właśnie w trakcie tworzenia tego wpisu wpadło mi do głowy:
Jeśli tworzysz coś DIY w zaciszu swojego domu, chciałabyś pokazać to światu, a nie tylko swoim sąsiadom, napisz do mnie, chętnie opiszę to na blogu lub fb albo tu i tu. Razem możemy więcej.
Ściskam :*
Komentarze
Prześlij komentarz
Zostaw komentarz. Chętnie przeczytam i odpowiem ☺️