Bardzo lubię jesień, zawsze lubiłam. Gdy wracałam do domu ze szkoły podstawowej, przechodziłam obok lasku, który był na niewielkim wzniesieniu. Przejście chodnikiem od przystanku do domu zajmowało 3 minuty, jednak kiedy na tymże chodniku leżały liście pomarańczowe, czerwone, bordowe, brązowe, wtedy szłam bardzo długo. Do dziś chętnie spaceruję w liściach. Jest coś magicznego w takiej chwili, lubię stanąć i się po prostu przyglądać wirującym liściom, ścieżkom pokrytym listowiem. Dziś mówimy o tym: uważność. Jesienią wzrasta więc we mnie uważność. Uważność na kolor, na zapach, na dary natury. Zrobiłam zupę z dyni, udekorowałam dom, przed drzwiami wejściowymi postawiłam dynie, na stole palą się świeczki, a z biblioteki przytachałam stos książek. Wyjęłam ciepłe swetry i czapki. Coraz częściej nosze czapkę. Nigdy nie nosiłam czapek, a od kilku lat je uwielbiam. Czekam na tę porę, podczas której liczy się czapka, szalik, grube rajstopy i długie buty. To też okres, w którym szukam ładnych słów. Wcześniej użyłam słowa listowie, ono jest niezwykłe. Pod względem fleksyjnym odmienia się w liczbie pojedynczej, nie ma form w liczbie mnogiej, należy więc do tej grupy wyrazów, o których można rzec: osobliwe. Co by było, gdyby ktoś zapytał: Jakie piękne dziś listowie, nie uważasz?
A czy używacie wyrazu jesieniara? Mnie się ono nie podoba, jest w tym słowie jakaś agresja, coś odrzucającego. Lubię kawę, gorącą herbatę o tej porze, chyba mniej kakao, książkę, kominek, spokojną muzykę w tle, kocyk, więc tak, jestem jesieniarą, choć tego słowa unikam. Słownik języka polskiego PWN podaje: Jesieniara - osoba, która kocha jesień, wieczory spędza pod kocem, pijąc herbatę/kakao i czytając książki. Ma zapas zapachowych świeczek i swetrów.
Wróćmy jednak do słów zachwycających. Takim pięknym słowem jest rzewnie, którym posłużył się Jan Brzechwa:
O, jakie rzewne widowisko:
Czerwone liście za oknami
I cienie brzóz, płynące nisko
Za odbitymi obłokami.
Pies nie ujada. Zły i chory
Omija cienie października,
Na tykach ciepłe pomidory
Są jak korale u indyka,
Na babim lecie, zawieszonym
Między drzewami jak antena,
Żałośnie drga wyblakłym tonem
Niepowtarzalna kantylena,
Rzednąca trawa, blade dzwońce,
Rozklekotane późne świerszcze,
I pomarszczone siwe słońce,
I ja – piszący rzewne wiersze.
I w tym rzewnym wierszu pojawiła się jeszcze rzednąca trwa. Rzadkie to, prawda? Mamy tyle pięknych słów w polszczyźnie, może przy okazji takiej pełnej tęsknoty jesieni, zatęsknimy też za niektórymi słowami.
Przyszło mi do głowy, aby dać dzieciom zestaw jesiennych zadań, takich przy których chwilę podumają. (A Ty dumasz czasem? Kolejne urokliwe słowo - DUMAĆ) - od form wypowiedzi, po ortografię, przypadki, wiersz. Możesz wywiesić w klasie i zadać chętnym, możesz poświęcić jeden polski w tygodniu na jedno wyzwanie - niektóre wymagają kilku chwil, inne całej lekcji.
Tu znajdziesz planszę - złoty nauczyciel
Jesteś rodzicem - wykorzystaj moją propozycje do wspólnych działań z dzieckiem. Chcesz wzmocnić jego polonistyczne działania, potrenować pisanie, porozmawiać o ortografii, przypomnieć poprawne formy - zrób kakao i do dzieła :)
To kolejne - trzecie już - zadanie w ramach cyklu ZABIERZ POLSKI ZE SOBĄ. Tym razem zabierz ze sobą jesien jako inspirację do rozwijania swoich polonistycznych umiejętności. Wybieracie się na wycieczkę, na spacer. To wyzwanie jest dla Was.
Poszukajcie też w swoim otoczeniu ładnych słów. Rozwijaj słownik ucznia lub własnego dziecka. A dlaczego nie :)
Czekam na komentarze BARDZO :*
Jesiennie ściskam :)
Komentarze
Prześlij komentarz
Zostaw komentarz. Chętnie przeczytam i odpowiem ☺️