Przejdź do głównej zawartości

Kolejny raz do tej samej rzeki

Czy macie czasami tak, że bardzo, ale to bardzo macie na coś ochotę, jednak nadmiar obowiązków, rutyna tak mocno decyduje o tym, co robimy, że odpuszczamy i zostawiamy to w strefie marzeń. Ja mam kilka takich otwartych, ale niedoprowadzonych do końca spraw. Wiem jednocześnie, jak wiele radości sprawia mi tworzenie. Obserwowanie, jak spod twoich rąk wychodzi konkret, jest niezwykle motywujące. O poszczególnych małych twórczych szczęściach będę pisała/ piszę w różnych zakładkach. 

Pierwsza z nich: blog

Lata temu stworzyłam blog czytamyzdzieciaczakami, na którym opisywałam przygody literackie moich dzieci, ich wyprawy do biblioteki i wybory, potem recenzowałam książki, aby w końcu wrzucać własne materiały dydaktyczne dla rodziców i nauczycieli. Jest we mnie duża potrzeba pisania, litery, które tworzą słowa, słowa, z których układają się zdania potrafią w moim wypadku rozjaśnić takie zwykłe, niczym z pozoru nieróżniące się dni.  Po prostu to lubię. I dopiero niedawno uwiadomiłam sobie, jak dużo daje robienie tego, co się naprawdę lubi. 

Zastanawiałam się ostatnio, co mogłabym robić, gdybym nie była nauczycielką. Doszłam do następujących wniosków...

Gdybym nie była nauczycielką (którą lubię być i dobrze mi to wychodzi), organizowałabym imprezy.

Gdybym nie była nauczycielką (którą lubię być i dobrze mi to wychodzi), prowadziłabym księgarnię.

Gdybym nie była nauczycielką (którą lubię być i dobrze mi to wychodzi), tworzyłabym rękodzieło.

Gdybym nie była nauczycielką (którą lubię być i dobrze mi to wychodzi), pisałabym książki.


A gdyby być nauczycielką i tworzyć rękodzieło, organizować czasem przyjęcia i pisać. O tym, czy się to udaje, będę co jakiś czas wrzucać posty. 

Jeśli polubisz mój blog, który tworzony jest z potrzeby radości, serca, bardzo pozytywnego nastawienia, zostaw komentarz. Może podzielisz się własnymi przemyśleniami, co byś robił/a, gdybyś nie robił/a tego, co robisz obecnie. 💖

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Co u mnie znajdziesz?

Na moim blogu pojawi się kilka kategorii tematycznych. Jeśli cenisz sobie spokój, slow life, to tego tu nie zabraknie. Będę pisała o moich doświadczeniach z jogą, o książkach, które pozwalają mi łapać harmonię. Będę po prostu pisała o książkach: tych obecnych w moim życiu i tych, które czytają moje dzieci. Wrzucę biblioteczne inspiracje. Pokażę próbki własnej twórczości. Mam nadzieję, że przeczytacie tutaj fragment mojej pierwszej książki. Nie zabraknie przepisów, pomysłów, planowania. Nie może również zabraknąć treści edukacyjnych, bo w końcu tytuł zobowiązuje. Znajdą się zatem pomysły na materiały dydaktyczne, metody aktywizujące, gry, przedmiotowe pokoje zagadek. Proponuję konkretne treści do pobrania. Publikuję swoje materiały na  zlotynauczyciel . Będą zatem odsyłacze do materiałów darmowych i płatnych.  Zachęcam gorąco! Mam nadzieję, że spotkacie się z nauczycielką na przedmieściach 💗

10 tipów na egzamin

10 tipów na egzamin Skoro, jak podaje WSJP , tip to porada , czyli: coś, co jest przez mówiącego polecane innym jako najlepszy wybór lub rozwiązanie w danej sytuacji, to ja przedstawiam 10 pierwszych porad, czyli tipów dla tych, którzy uczą się lub nauczają polskiego. Czytaj uważnie - to klucz do sukcesu. Co to oznacza? Czytaj akapitami. Po każdym kolejnym akapicie zatrzymaj się i ułóż to sobie w głowie, opowiedz sobie w myślach, o czym przeczytałeś. Jeśli nie wiesz, wróć do czytanego fragmentu. Szukaj słów - kluczy . Podkreślaj je, wypisuj, trzymaj się ich - to pomoże przy streszczeniu tekstu nieliterackiego. Sprawdź informację - to sprawdzi się przy pytaniach typu: prawda czy fałsz. Znajdź potwierdzenie w tekście. Jeśli go nie ma, nie ma prawdy. Nie rób na czuja! Coś może się tylko wydawać. Szukaj odpowiedzi w arkuszu. Odpowiadasz na któreś pytanie z kolei, nie znasz odpowiedzi, wróć do poprzednich pytań, być może tam ukryła się odpowiedź. Tak się zdarza ;)  Od ogół...

Jesieniara - ZABIERZ POLSKI ZE SOBĄ

Czy jesteś jesieniarą/ jesieniarzem?  Bardzo lubię jesień, zawsze lubiłam. Gdy wracałam do domu ze szkoły podstawowej, przechodziłam obok lasku, który był na niewielkim wzniesieniu. Przejście chodnikiem od przystanku do domu zajmowało 3 minuty, jednak kiedy na tymże chodniku leżały liście pomarańczowe, czerwone, bordowe, brązowe, wtedy szłam bardzo długo. Do dziś chętnie spaceruję w liściach. Jest coś magicznego w takiej chwili, lubię stanąć i się po prostu przyglądać wirującym liściom, ścieżkom pokrytym listowiem. Dziś mówimy o tym: uważność. Jesienią wzrasta więc we mnie uważność. Uważność na kolor, na zapach, na dary natury.  Zrobiłam zupę z dyni, udekorowałam dom, przed drzwiami wejściowymi postawiłam dynie, na stole palą się świeczki, a z biblioteki przytachałam stos książek. Wyjęłam ciepłe swetry i czapki. Coraz częściej nosze czapkę. Nigdy nie nosiłam czapek, a od kilku lat je uwielbiam. Czekam na tę porę, podczas której liczy się czapka, szalik, grube rajstopy i długie...