Kochani! Ależ to był dzień, ile się działo! Zacznę od tego, że zaplanowałam sobie dzień szkolny. Co to znaczy? To taki dzień jeszcze przed początkiem września, kiedy odpalam laptop, nie po to, aby pisać kolejne przygody moich literackich przyjaciół lub tworzyć posty na social media, o nie, nie. Dzień szkolny to dzień pracy od rana do nocy nad dokumentami i przyszłymi lekcjami. Oczywiście, takich dzień jest kilka, nie ograniczam się do jednego. Ten właśnie taki miał być. A zatem - zaczęłam od przerabiania wymagań na poszczególne oceny, listy lektur, zasady pracy na języku polskim i wykaz zagadnień wszelakich. Praca szła zadziwiająco dobrze, gdy nagle oczom mym, gdy na chwilkę, naprawdę na chwilkę, spojrzałam na facebooka :), ukazał się niezwykle ciekawy post. Oto moja gmina organizuje wielki event, na który zaprasza lokalnych twórców. Oho! To chyba ja, jestem lokalnym twórcą, a w zasadzie twórczynią. Termin zgłoszeń - niebezpiecznie krótki. Cóż było robić, napisałam, zgłosił...
Inspiracje codzienności, zawód nauczycielki, realizowany z pasją i nieustającym zainteresowaniem, pomysły na kreatywne zadania i tworzenie tego, co sprawia radość. To wszystko tutaj! Zapraszam :)